Atrapa fotoradaru w Legnicy: żart czy niebezpieczeństwo na drodze?

Na jednej z posesji przy ulicy Nowodworskiej w Legnicy pojawiło się urządzenie przypominające fotoradar, które wzbudziło spore zainteresowanie wśród kierowców. Zaskoczeni widokiem kierowcy zgłosili sprawę na policję oraz do Zarządu Dróg Miejskich. Jednak, jak się okazuje, to tylko atrapa, która nie łamie żadnych przepisów.

Reakcje kierowców i cel instalacji

Widząc atrapę fotoradaru, wielu kierowców na Nowodworskiej w Legnicy automatycznie hamuje, myśląc, że są rejestrowani przez prawdziwe urządzenie. Chociaż atrapa znajduje się na prywatnej posesji, jest umieszczona tak, że wygląda na skierowaną w stronę nadjeżdżających aut. Instalacja była pomysłem pana Daniela, właściciela działki, który przyznaje, że miał to być żart. Jednak zauważył również, że kierowcy często przekraczają tam prędkość:

„To była spontaniczna decyzja. Nie spodziewałem się, że kierowcy będą hamować, ale cieszę się, że atrapa działa jako przypomnienie o ograniczeniu prędkości.”

Stanowisko policji

Kierowcy zgłaszający sprawę twierdzą, że taka instalacja może powodować niebezpieczne sytuacje na drodze, gdyż niektórzy z nich gwałtownie hamują. Rzeczniczka prasowa legnickiej policji, Jagoda Ekiert, informuje jednak, że nie ma przepisów zabraniających umieszczenia atrapy fotoradaru na prywatnym terenie:

„Nie istnieje regulacja prawna, która zakazywałaby takiej instalacji. Atrapa nie rejestruje ruchu ani dźwięku, więc nie narusza żadnych praw. Może jedynie działać jako bodziec do zmniejszenia prędkości.”

Bezpieczeństwo na drodze

Policja podkreśla, że prawdziwym problemem jest nadmierna prędkość, a nie sama obecność atrapy. Zdaniem funkcjonariuszy, każdy kierowca jadący zgodnie z przepisami nie powinien obawiać się tego rodzaju urządzeń. W rzeczywistości obecność atrapy może przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa poprzez zmuszenie kierowców do zwolnienia.